czwartek, 3 listopada 2016

"Czerwone szpilki" - recenzja

Tytuł: "Czerwone szpilki"
 Autor: Wanda Szymanowska 
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro 
Oprawa: Miękka 
Ilość stron: 144 
Moja Ocena: 10/10


"Nowe życie miało po prostu zapach rumianku i nagietka z lekką nutą rozmarynu". 

Bardzo spodobała mi się ta część trylogii... Tak jak się spodziewałam, to właśnie w niej główna bohaterka, po wielu życiowych perypetiach i bolesnych doświadczeniach, zdaje się łapać szczęście w swoje ręce. To już nie jest podporządkowana i bierna osoba, a energiczna, przedsiębiorcza i uśmiechnięta pięćdziesięciolatka, która potrafi głośno upomnieć się o swoje i z całą determinacją walczyć o należne od życia prawa.

Autorka ciepło i wrażliwie ukazuje przemianę Antoniny w pewną siebie kobietę. Odpowiadają mi celowe niedomówienia w narracji, które niezwykle przyjemnie jest wypełniać własnymi przypuszczeniami i wyobrażeniami.

Wspaniałe zakończenie (niby zaskakujące), a jednak nie za bardzo, bez zbędnych egzaltacji i uniesień, ale za to z całą realnością i prawdopodobieństwem zaistnienia.

Wiele w tej powieści inspiruje do refleksji, optymistycznego spojrzenia na świat, radosnej wiary w uśmiech losu i szczęśliwe zbiegi okoliczności. Trzeba im jedynie trochę pomóc, aby trafiły pod właściwy adres.

Indywidualny i zabarwiony dobrym humorem styl pisania, ciekawe i interesujące postacie, intrygujące wydarzenia, wiele emocji, a wszystko wsparte kolorytem polskiej wsi i mentalnością jej mieszkańców.

Zakochałam się w pierwszym zdaniu książki. Wyzwoliło ono we mnie sympatyczne spojrzenie w przeszłość, wiele wspaniałych wspomnień i niezapomnianych chwil.

"Czerwone szpilki" wnoszą pozytywną energię oraz przekonanie, że warto podjąć trud dotarcia do właściwej życiowej przystani. Czasami trzeba odważyć się i z całą stanowczością odciąć od bolesnych i raniących wydarzeń, a także wbrew przeciwnościom losu budować nowe życie i stopniowo wypełniać je szczęściem oraz spełnieniem.

 Właściwa droga zawsze wiedzie poprzez poznanie samego siebie, szczerość w przyjętym systemie wartości, szacunku wobec własnych pragnień i marzeń.

Trochę mi żal, że to już koniec tej wspaniałej trylogii. Żałuję, że nie spotkam się więcej z sympatyczną Tosią, nie poznam jej dalszych losów. Jednak radośnie zapuszczam wodze fantazji i snuję własne domysły, co jeszcze może spotkać tę sympatyczną kobietę.

Książka ta jest idealna na wieczorne zaczytanie, odciągnięcie uwagi od szarości dnia codziennego, jako dobry relaks, dawka optymizmu i źródło ciekawych przemyśleń.


(okładka książki)

1 komentarz:

  1. Czytam książki odkąd poznałam alfabet. Dla mnie dzień bez przeczytania chociaż kilku zdań jest dniem straconym. Trylogię obuwniczą połknęłam w 2,5 dnia. Pani Wando szkoda....szkoda że to już koniec. Może jeszcze jakieś trampeczki? Tak trudno się rozstać z Tosią.Pani Wando-dziękuję. Dziękuję za cudowne chwile spędzone na czytaniu.Violetta

    OdpowiedzUsuń