niedziela, 24 maja 2015

"Zielone kalosze" - recenzja

Tytuł: Zielone kalosze 
Autor: Wanda Szymanowska 
Oprawa: Miękka
Wydawnictwo: Novae Res 
Wydanie:
Liczba stron: 192
Moja Ocena: 10/10

(okładka książki) 





Ogólnie o książce (od Autora): 

Antonina, po trzydziestu latach nieudanego małżeństwa, postanawia uciec ze złotej klatki, w której dała się zamknąć. Przyjeżdża do wsi Ruczaj Dolny, w której wynajmuje niewielki, zaniedbany domek. Po raz pierwszy w życiu nie ma sprecyzowanych planów na przyszłość i nie wie, z czego będzie się utrzymywać. Wie jedno – jest wolna!

Czy przyzwyczajona do miejskich wygód bohaterka odnajdzie spokój i szczęście w niewielkiej chatce stojącej pośród pól i lasów? Czy zdoła przegonić duchy przeszłości i zacząć życie od nowa? A może odważy się pokochać kogoś raz jeszcze?

Podobno droga do szczęścia jest wyboista i trudna… Być może jednak jest po prostu przykryta warstwą błota, którą pokonają najzwyklejsze na świecie zielone kalosze?






Recenzja:

Antonina ma za sobą trzydzieści lat bagażu małżeńskiego, które najoględniej mówiąc jej nie wyszło. Nie chce dłużej marnować życia, więc stawia wszystko na jedną kartę. Rozpoczyna nowe życie i bez względu na to czy robi dobrze czy nie, postanawia walczyć o szczęście.W tym celu udaje się do wsi Ruczaj Dolny. Chociaż nazwa nie brzmi zachęcająco, być może to tutaj znajdzie spokój, którego jej tak strasznie brakowało. Wynajmuje niewielki domek, znowu ryzykując porażką, bo biorąc pod uwagę jej stan materialny, jest to inwestycja zdecydowanie nie na jej kieszeń. Antonina nie ma ani pracy, ani majątku, ani nawet perspektyw i planów na przyszłość. Wie jedno. W końcu znalazła w sobie odwagę by dać życiu szansę i spróbować, tym razem w zgodzie ze sobą, ułożyć sobie wolne od zmartwień i normalne życie.
Wydaje się, że bohaterka nie ma żadnego asa w rękawie i właściwie rzuciła się na żywioł. Tymczasem dla niej przeprowadzka jest wielkim krokiem ku nowemu. Chociaż w małżeństwie miała wszystkie dobra materialne, brakowało jej sensu, celu, a bez tego nawet największy majątek nie przynosi radości. Dlatego też teraz postanowiła, że będzie dbać o samą siebie, swoje wnętrze, nie przejmując się stanem konta. Mimo to zdaje sobie sprawę, że musi z czegoś żyć, a jej dotychczasowa, dosyć luksusowa codzienność nie daje o sobie zapomnieć w małej wiosce, w której nie ma co liczyć na przepych.
Ta książka jest naprawdę ciekawa i nieco wyróżniająca się od innych. Przede wszystkim Antonina jest postacią bardzo dobrze zarysowaną, odważną i pełną wiary. To nie typowa romantyczka, która nie potrafi poradzić sobie wśród lasów, bez luksusów i pieniędzy. Wbrew pozorom jest twarda i ma w sobie upór, czego często brakuje postaciom w innych powieściach. Także poboczne wątki zostały pokazane w świeży sposób. Oprócz pragnienia wolności i szczęścia, autorka ukazała też obraz nieudanego małżeństwa, męża tyrana i nadziei na nową, lepszą przyszłość. Wanda Szymanowska posłużyła się starym schematem, banalnym już i powielanym, ale potrafiła ukazać go od innej strony, wnosząc coś ciekawego i naprawdę inteligentnego. Dlatego wszystkim polecam "Zielone kalosze".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz